I oto nadszedł. Przedostatni dzień starego roku. W takich chwilach człowieka zazwyczaj bierze na przemyślenia o tym co było oraz o tym, co jeszcze przed nami. Pamiętam, jak w zeszłym roku przy świątecznym stole, ot niby tak powiedziałam "ciekawe jak będzie wyglądało nasze życie za rok". Teraz patrząc z perspektywy tego mijającego roku, muszę powiedzieć, że nigdy nie wiemy co nas czeka, a przyszłość może nas zaskoczyć bardziej, niż nam się wydaje. W zeszłym roku pogrążeni byliśmy w chorobie męża. Wszystkie nasze myśli i działania nastawione były tylko na jedno, co zrobić, żeby chłopaka wyprostować. I to dosłownie. W zeszłe święta jego stan był już bardzo poważny, chociaż najgorsze było jeszcze przed nim. Ja swoje dni spędzałam na pracy w lotniskowej kawiarni a serce oddałam pewnemu kocurowi imieniem Tobiasz. I tak żyliśmy ze swoimi problemami, które z dnia na dzień coraz bardziej nas przytłaczały. W końcu pojawiło się światełko w tunelu i na naszej drodze pojawił się lekarz
OPOWIEŚĆ O MNIE I O TYM CO MNIE OTACZA. O LUDZIACH, KTÓRYCH SPOTYKAM NA SWOJEJ DRODZE. O MARZENIACH, PRAGNIENIACH, O TYM CO MNIE MOTYWUJE DO DZIAŁANIA ORAZ O TYM WSZYSTKIM, CO WPADNIE MI DO GŁOWY - A TUTAJ ZA TREŚĆ NIE ODPOWIADAM :-)