Przejdź do głównej zawartości

Bo ja krzyczeć chcę !!!

Po woli zaczynam inaczej podchodzić do życia. Bo czy bycie uczciwym i sumiennym naprawdę wychodzi nam zawsze na zdrowie? Oczywiście nie mówię tutaj, że teraz będę kraść i kłamać, ale generalnie tym, którzy lekko podchodzą do życia wiedzie się lepiej. Ja całe życie wszystkim się przejmowałam, bo co inni pomyślą, poczują? A może komuś będzie przykro. A jak coś trzeba zrobić, to na już, bo za chwilę będzie za późno... I tak cały czas. Bo tam jest zakaz wjazdu, a bilet trzeba skasować, zaspać nie wolno. I tak w kółko.
Ostatnio bardziej przyglądam się ludziom i nie wiem skąd wziął się we mnie ten strach i poczucie, że wszyscy są uczciwi. A ludzie kłamią, oszukują, nie przejmują się i żyją. I wiecie komu żyje się lepiej? No nie mi na pewno. Z ciągłymi wyrzutami sumienia. Przemyśleniami, dlaczego to, dlaczego tamto. Po prostu. I czy taka odpowiedź nie wystarczy? Pewnie, że wystarczy. Dlaczego się zwalniam, bo tak mi wygodnie. Dlaczego nie poszłam? Bo mi się nie chciało. Dlaczego tak zrobiłaś? Bo przez chwilę egoistycznie pomyślałam o sobie! I dobrze się z tym czuję!
Postanowiłam bardzo poważnie nad sobą popracować. Chcę odzyskać swoją pewność siebie i wydobyć z siebie to, co siedzi gdzieś tam głęboko zakopane. Bo ja wcale nie jestem cicha i zamknięta w sobie. Ja lubię krzyczeć. Lubię mieć rację. I lubię gdy moje jest na górze. Teraz chcę, żeby inni też o tym wiedzieli :-) Takie postanowienie poprawy, zobaczymy jak wyjdzie... :-)
Inni to we mnie dostrzegają, teraz czas na mnie. 
ps. dostałam nową pracę :-)

Komentarze

  1. A czy Ty wiesz, że krzyk to właśnie bardzo zdrowa terapia :)
    To głośno krzycz, abyś odnalazła wreszcie samą siebie, warto :)))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Po dłuższej przerwie...

Zaczynając pisać tego bloga kilka lat temu, obiecałam sobie, że nie będzie to kolejna z tych rzeczy, za którą się zabrałam i zostawiłam… Tak zawsze było ze wszystkim,  z nauką hiszpańskiego, z jazdą na koniu, ze studiowaniem architektury wnętrz, a nawet lataniem. Tak bo jako tzw., cabin crew też pracowałam.. :) Niestety, tak jak wcześniej, tak i teraz mi nie wyszło. Brakuje mi trochę tego pisania. Z jednej strony przelewanie swoich myśli na ekran jest formą psychoterapii. Z drugiej strony wiem, że czytają to osoby, które znam i nie o wszystkim szczerze mogłabym pisać. Kiedyś ludzie pisali pamiętniki. Dzisiaj wszyscy piszą blogi, o sobie, o dzieciach, o gotowaniu, majsterkowaniu i tak można wymieniać w nieskończoność. Żyjemy w czasach, gdzie wszystko musimy ogłosić na fb, bo bez tego jaki jest sens wyjazdu na wakacje, jeżeli w hotelu akurat nie ma internetu i nie możemy od razu wrzucić zdjęcia z lotniska, hotelu. Zdjęcia tego, co podali nam na kolację i kolorowego drinka, którego z...

Historia pewnego poranka

W ten piątkowy poranek pogoda była wyjątkowo nieprzyjemna. Na dworze dawało się odczuć chłód, a krajobraz skąpany był w białej jak mleko mgle, przez którą ciężko było cokolwiek dojrzeć na odległość dalszą niż trzy metry . Ludzie, którzy musieli opuścić swoje cieple łóżka byli tego dnia wyjątkowo ospali, a wielu z nich cierpiało na ból głowy związany i ogólne rozdrażnienie. Około godziny 8:00  do sklepu na lotnisku niedaleko stolicy zamieszkałej przez królową Elżbietę przyszedł klient. Taki zwykły mieszkaniec Wysp. Pan w średnim wieku, niewyróżniający się urodą ani niczym innym.  I niby nic w tym nadzwyczajnego, gdyż do sklepu  przychodziło wiele osób. Jedni kupowali kawę, inni ciastka, byli również zwolennicy zimnych napoi takich jak cola czy woda mineralna. Obsługa w tym sklepie słynęła ze swej życzliwości, otwartości i chęci pomocy zbłąkanym pasażerom tanich irlandzk...

Po rozwodzie

Dawno mnie tutaj nie było... W zasdzie jestem lekko zaskoczona, że ta strona jest nadal aktywna, chociaż w internecie podobno nic nie ginie.. I tak też jest w przypadku tego bloga. Powinnam zmienić nagłówek, bo w moiom życiu ubyło jednego bohatera.  Tak to już jest, powiedziało sie A i trzeba było powiedzieć B. 1 kwietnia 2014 odbyła się sprawa rozwodowa i po około 30 minutach było po wszystkim. Swoją drogą, lepsza data na rozwód nie mogła nam się trafić. I tak bez żalu, no może z lekkim, każde poszło w swoją stronę... Czy jest lepiej? I tak i nie. Bycie singlem z odzysku ma swoje dobre strony. Niczego nie trzeba. Jak się martwisz to tylko o siebie, znowu możesz być egoistą. Przed nikim nie trzeba się tłumaczyć. Nie masz ochoty sprzątać, nie sprzątasz. Nie masz dla kogo gotować, mniej  czasu tracisz w kuchni. Nie zastanawiasz się co dalej, czy to napewno ten jedyny... Są jednak te gorsze strony. Bo gdy minie czas euforii. Gdy wyżyjesz się na randkach, na ...