Przejdź do głównej zawartości

Postanowione postanowienia

Z wiekem człowiek dojrzewa i uświadamia sobie coraz wiecej rzeczy..
Ja mialam chwilę na przemyślnia na urlopie i doszłam do trzech ważnych wniosków. Po pierwsze : samotne wakacje nie są takie złe i spokojnie można polecieć na takie all inclusive w pojedynkę. I tak nic sie nie robi tylko leży, je i pije. Wszystko to można robić samemu :)
Po drugie : życie w Polsce, pomimo iż blisko rodziny jest ciężkie. Nawet jak masz dobra pracę i dobre zarobki, trudno jest żyć tak, jakby się chciało. Ciągle trzeba na coś oszczędzać, ciągle na coś Cię nie stać. W kuchni nadal stoi stara kuchenka... Najwyższy czas skończyć tę ciułaczkę i wyjechać tam, gdzie pomimo że było się emigrantem, było Cię stać na wszystko i jeszcze więcej... Tak zapadła decyzja o powrocie do Anglii.
Po trzecie : szukanie faceta, a nawet bycie z facetem nie jest sensem mojego życia. Muszę się skupić na sobie i swoim życiu. To mit, że we dwoje jest łatwiej. Z doświadczenia wiem, że może być trudniej. A życie w pojedynkę ma wiele plusów.  :)

Komentarze

  1. Trzymam kciuki za te wszystkie postanowienia i nową znajomość...:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jak gryzie komar?

W zeszłą niedzielę wybraliśmy się z mężem do lasu na mały spacer. Zbrzydły nam te wrocławskie ulice, dlatego postanowiliśmy się wybrać na łono natury. Naszym celem były lasy za Trzebnicą. Powiem krótko, nigdy więcej! Napadło nas stado wygłodniałych komarów i innych owadów, które miały ochotę na łyczek świeżej krwi. Oj szybko uciekaliśmy do samochodu, a okien nie otworzyliśmy do czasu, aż nie oddaliliśmy się na bezpieczną odległość. W poniedziałek naliczyłam na moich nogach czternaście śladów ukąszeń, oto kilka z nich :

A pod stołem kot

A oto i Majka w swoim nowym łóżeczku. Pomimo małego falstartu, jakim było było obsikanie leżanki, gdy to przynieśliśmy ją ze sklepu, teraz gdy jest wyprana i ładnie pachnie, stała się dla niej miłym miejscem wypoczynku. Jako, że nasz kot większość czasu spędza na spaniu pod kuchennym stołem., teraz nie musi już leżeć na podłodze. Układa się wygodnie w łóżeczku i tyle ją widzieliśmy :-)

Biedronka

I tak zapowiadająca się miła i spokojna sobota, nie do końca była taka jaką bym sobie tego życzyła. Rano odwiozłam męża na Bielany, gdzie miał się spotkać z chłopakiem, który to już od dłuższego czasu jeździ do tej kobiety, co to leczy dotykiem. On sam ma trzy przepuchliny na kręgosłupie i ona pomaga mu na tyle, że ostatnio całkiem odstawił leki przeciwbólowe. Oczywiście nie stało się to z dnia na dzień, ale dzięki temu łatwiej nam uwierzyć, że i mężowi pomoże. To co zostawiło największy ślad na moim mężu po tej leczniczej wyprawie, to spora ilość sino-czerwonych kółek na jego plecach... Tak właśnie. Bez baniek się nie obyło. Pocieszny jest to widok, sami przyznacie :-) Gdy mąż poddawał się uzdrowicielskim obrzędom, ja w tym czasie wybrałam się na zakupy. Trudno mi o tym nie wspominać, bo na wieszaku z wyprzedażą, upatrzyłam sobie śliczny różowy żakiet. Dokładnie taki, jakiego od dłuższego czasu pragnęłam. Nie do końca wiem, dlaczego się tam znalazł, ponieważ dokładnie takie same