Za tydzień święta!!! :-)
Bardzo lubię Święta Bożego Narodzenia, ale mam dziwne wrażenie, że z wiekiem nie odczuwamy ich tak bardzo. W czasach, kiedy chodziło się do szkoły, jakoś bardziej można było wyczuć ta świąteczną atmosferę. Podejrzewam, że to wszystko z powodu programu nauczania. Na plastyce rysowało się choinki, na polskim były czytanki o Mikołaju, klasowa gazetka przedstawiała motywy świąteczne.... A teraz, gdy jesteśmy dorośli, nawet nie bardzo mamy czas na zrobienie świątecznych zakupów, o wczuwaniu się w świąteczny nastrój nie wspominając. Żeby tego było mało, 24 grudnia jest normalnym dniem pracy! Skandal jakiś, czy co? U mnie w pracy oficjalnie pracujemy do 16:30, nieoficjalnie - nie wiem. Mąż mój natomiast pracuje do 18:00. W związku z powyższym nie uda nam się pojechać na Wigilię do moich rodziców, tak jak wstępnie planowaliśmy, a jedynie wystarczy nam czasu na kolację z teściami. Bardzo nad tym ubolewam, bo miałam nadzieję, że Tobiasz przemówi do mnie o północy, a tu niestety, nie będzie mnie przy nim.
A jeśli o Tobiaszu mowa... Kochane kocisko, po ponad roku nauczyło się przychodzić na kolana. Co prawda, nie opanował jeszcze mruczenia, tudzież tuptania łapkami, ale to już i tak duży postęp. Do tej pory uznawał jedynie pieszczoty w swoim łóżeczko. Teraz wystarczy, że ktoś usiądzie, a on od razu ładuje się na kolana. Pieszczoszysko :-)
Bardzo lubię Święta Bożego Narodzenia, ale mam dziwne wrażenie, że z wiekiem nie odczuwamy ich tak bardzo. W czasach, kiedy chodziło się do szkoły, jakoś bardziej można było wyczuć ta świąteczną atmosferę. Podejrzewam, że to wszystko z powodu programu nauczania. Na plastyce rysowało się choinki, na polskim były czytanki o Mikołaju, klasowa gazetka przedstawiała motywy świąteczne.... A teraz, gdy jesteśmy dorośli, nawet nie bardzo mamy czas na zrobienie świątecznych zakupów, o wczuwaniu się w świąteczny nastrój nie wspominając. Żeby tego było mało, 24 grudnia jest normalnym dniem pracy! Skandal jakiś, czy co? U mnie w pracy oficjalnie pracujemy do 16:30, nieoficjalnie - nie wiem. Mąż mój natomiast pracuje do 18:00. W związku z powyższym nie uda nam się pojechać na Wigilię do moich rodziców, tak jak wstępnie planowaliśmy, a jedynie wystarczy nam czasu na kolację z teściami. Bardzo nad tym ubolewam, bo miałam nadzieję, że Tobiasz przemówi do mnie o północy, a tu niestety, nie będzie mnie przy nim.
A jeśli o Tobiaszu mowa... Kochane kocisko, po ponad roku nauczyło się przychodzić na kolana. Co prawda, nie opanował jeszcze mruczenia, tudzież tuptania łapkami, ale to już i tak duży postęp. Do tej pory uznawał jedynie pieszczoty w swoim łóżeczko. Teraz wystarczy, że ktoś usiądzie, a on od razu ładuje się na kolana. Pieszczoszysko :-)
Komentarze
Prześlij komentarz