Przejdź do głównej zawartości

Jak sobie radzić z upałem

Z tego, co mówią w radiu i telewizji, dzisiaj jest najgorętszy dzień tego lata. I faktycznie, termometr w cieniu pokazuje 32 stopnie, chociaż na zewnątrz i tak jest chyba cieplej.

Poniżej kilka przykładów, jak można sobie radzić z tymi upałami :
                               
                                                          1. Można się krzywić i narzekać,
Kot Majka

2. Można się upałem nie przejmować, 

Kot Majka

3. Można traktować upał z przymrużeniem oka,

Kot Majka

4. Można upał przespać,

Kot Majka

5. Można też, co wydaje się najlepszym rozwiązaniem, wyciągnąć się brzuchem do góry i czekać aż temperatura będzie bardziej sprzyjała jakiejkolwiek akcji ;-)

Kot Majka

Komentarze

  1. Ostatnia opcja wydaje się najlepsza jednak ja nie potrafię wytrwać w takiej pozycji dłużej niż 10 minut.
    A Majka jest słodka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko wszystkim, ale w taki upał jak dzisiaj nawet leży się ciężko :-) Dziękuję za zainteresowanie moim blogiem :-) Pozdrawiam O.

      Usuń
  2. Mój kot Misiek to się poprostu dzisiaj słania po podłodze jak wąż. Parę kroków i bęc na podłogę! A ja ledwo żyję i czekam na ochłodzenie.
    A Majcia, jak typowy kotek - oby przetrwać upały, czyli ruszać się jak najmniej;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jak gryzie komar?

W zeszłą niedzielę wybraliśmy się z mężem do lasu na mały spacer. Zbrzydły nam te wrocławskie ulice, dlatego postanowiliśmy się wybrać na łono natury. Naszym celem były lasy za Trzebnicą. Powiem krótko, nigdy więcej! Napadło nas stado wygłodniałych komarów i innych owadów, które miały ochotę na łyczek świeżej krwi. Oj szybko uciekaliśmy do samochodu, a okien nie otworzyliśmy do czasu, aż nie oddaliliśmy się na bezpieczną odległość. W poniedziałek naliczyłam na moich nogach czternaście śladów ukąszeń, oto kilka z nich :

Biedronka

I tak zapowiadająca się miła i spokojna sobota, nie do końca była taka jaką bym sobie tego życzyła. Rano odwiozłam męża na Bielany, gdzie miał się spotkać z chłopakiem, który to już od dłuższego czasu jeździ do tej kobiety, co to leczy dotykiem. On sam ma trzy przepuchliny na kręgosłupie i ona pomaga mu na tyle, że ostatnio całkiem odstawił leki przeciwbólowe. Oczywiście nie stało się to z dnia na dzień, ale dzięki temu łatwiej nam uwierzyć, że i mężowi pomoże. To co zostawiło największy ślad na moim mężu po tej leczniczej wyprawie, to spora ilość sino-czerwonych kółek na jego plecach... Tak właśnie. Bez baniek się nie obyło. Pocieszny jest to widok, sami przyznacie :-) Gdy mąż poddawał się uzdrowicielskim obrzędom, ja w tym czasie wybrałam się na zakupy. Trudno mi o tym nie wspominać, bo na wieszaku z wyprzedażą, upatrzyłam sobie śliczny różowy żakiet. Dokładnie taki, jakiego od dłuższego czasu pragnęłam. Nie do końca wiem, dlaczego się tam znalazł, ponieważ dokładnie takie same

A pod stołem kot

A oto i Majka w swoim nowym łóżeczku. Pomimo małego falstartu, jakim było było obsikanie leżanki, gdy to przynieśliśmy ją ze sklepu, teraz gdy jest wyprana i ładnie pachnie, stała się dla niej miłym miejscem wypoczynku. Jako, że nasz kot większość czasu spędza na spaniu pod kuchennym stołem., teraz nie musi już leżeć na podłodze. Układa się wygodnie w łóżeczku i tyle ją widzieliśmy :-)