Przejdź do głównej zawartości

Zimno brrr

I co, razem z nadejściem września przeprosiłam się ze swetrem i kozakami, a wieczorem pewnie wyciągnę z szafy parasol. A do jesieni mamy jeszcze 21 dni. Wiem, bo odliczam je do moich urodzin :-) Taka jesienna panienka ze mnie. Uwielbiam jesień, lubię gdy ziemia pokryta jest kolorowymi liśćmi. Nie wiem, ale ta pora roku dobrze na mnie wpływa, chociaż oczywiście nie oznacza to, że nie popadam w depresje. Te są już nieodłączną częścią mojego życia :-) Byle tylko szybko mijały... Albo żeby były tak małe, żebym ich nawet nie odczuwała. Tak było w zeszłym tygodniu, gdy do naszych drzwi zapukał kurier i znowu nasza normalność została wywrócona do góry nogami. Na szczęście szybko udało nam się złapać równowagę, a cała sprawa będzie miała swój finał w sądzie. No tam nas jeszcze nie było... Ze zdobytych informacji wynika, że mamy duże szanse na sukces więc warto walczyć z nieuczciwością... Nic jeszcze nie powiem, bo nie chcę zapeszać. Obiecuję, że gdy będzie po wszystkim opowiem o całej sprawie ze szczegółami.
No i jeszcze to rodzinne spotkanie w sobotę. Tak się zdenerwowałam, że pół nocy rzucałam się po łóżku. Jak mało jest prawdy w powiedzeniu, że wychodzisz za mąż za tego mężczyznę, a nie za jego rodzinę... Oj, ale trzeba jakoś z tym żyć. Tylko czy te kompromisy zawsze muszą wychodzić od nas? No niestety nie. I tak jak nam nie wolno się na nikogo obrażać, tak na nas mogą obrazić się wszyscy. To nic, do kościoła i tak nie zacznę chodzić, bo nie jest mi to potrzebne...
To tyle :-)
Aha, przypomniałam sobie.
Dzisiaj rano jechałam do pracy i spotkałam w windzie tego chłopca. Taki ładny blondynek w białej koszuli, gotowy na nowy rok szkolny. I pierwszy raz poczułam taki żal w sercu, że ja dzisiaj też mogłabym szykować moje dziecko do szkoły, a ten chłopiec, gdybym w młodości bardziej się postarała, mógłby być moim synem. Dziwne, bo wcześniej takie myśli mnie nie nawiedzały... Może to ten sławny zegar biologiczny zaczyna dawać o sobie znać??? Kto wie :-)

Komentarze

  1. Tak, jesień to pora roku, która zmusza nas do refleksji swoim pięknem i zarazem przemijaniem...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jak gryzie komar?

W zeszłą niedzielę wybraliśmy się z mężem do lasu na mały spacer. Zbrzydły nam te wrocławskie ulice, dlatego postanowiliśmy się wybrać na łono natury. Naszym celem były lasy za Trzebnicą. Powiem krótko, nigdy więcej! Napadło nas stado wygłodniałych komarów i innych owadów, które miały ochotę na łyczek świeżej krwi. Oj szybko uciekaliśmy do samochodu, a okien nie otworzyliśmy do czasu, aż nie oddaliliśmy się na bezpieczną odległość. W poniedziałek naliczyłam na moich nogach czternaście śladów ukąszeń, oto kilka z nich :

A pod stołem kot

A oto i Majka w swoim nowym łóżeczku. Pomimo małego falstartu, jakim było było obsikanie leżanki, gdy to przynieśliśmy ją ze sklepu, teraz gdy jest wyprana i ładnie pachnie, stała się dla niej miłym miejscem wypoczynku. Jako, że nasz kot większość czasu spędza na spaniu pod kuchennym stołem., teraz nie musi już leżeć na podłodze. Układa się wygodnie w łóżeczku i tyle ją widzieliśmy :-)

Biedronka

I tak zapowiadająca się miła i spokojna sobota, nie do końca była taka jaką bym sobie tego życzyła. Rano odwiozłam męża na Bielany, gdzie miał się spotkać z chłopakiem, który to już od dłuższego czasu jeździ do tej kobiety, co to leczy dotykiem. On sam ma trzy przepuchliny na kręgosłupie i ona pomaga mu na tyle, że ostatnio całkiem odstawił leki przeciwbólowe. Oczywiście nie stało się to z dnia na dzień, ale dzięki temu łatwiej nam uwierzyć, że i mężowi pomoże. To co zostawiło największy ślad na moim mężu po tej leczniczej wyprawie, to spora ilość sino-czerwonych kółek na jego plecach... Tak właśnie. Bez baniek się nie obyło. Pocieszny jest to widok, sami przyznacie :-) Gdy mąż poddawał się uzdrowicielskim obrzędom, ja w tym czasie wybrałam się na zakupy. Trudno mi o tym nie wspominać, bo na wieszaku z wyprzedażą, upatrzyłam sobie śliczny różowy żakiet. Dokładnie taki, jakiego od dłuższego czasu pragnęłam. Nie do końca wiem, dlaczego się tam znalazł, ponieważ dokładnie takie same