Przejdź do głównej zawartości

"Dżem truskawkowy..."

Kolejny dzień za mną.
Teraz moje myśli niemal w całości pochłania planowanie, jakby tu sobie mieszkanie urządzić. Mam już nawet kilka pomysłów, ale wszystko wyjdzie w praktyce. Oczywiście trzeba będzie pójść na kompromisy dotyczące sumy jaką przeznaczymy na remont. Z jednej strony chciałabym zrobić to swoje mieszkanie na cacy, z drugiej jednak strony w mieszkaniu da się mieszkać, a bez samochodu ciężko będzie chociażby do mamy na weekend pojechać... Wszystko wyjdzie w praniu. Na szczęście mamy jeszcze cały czerwiec po powrocie na planowanie i bieganie po sklepach, a to dlatego że do tego czasu nasze mieszkanie jest wynajmowane czwórce studentom. Tak swoją drogą to ja nie wiem, jak się tam wszyscy na kupie mieszczą. To zaledwie dwa pokoje z kuchnią. No ale skoro im się udaje to i my jakoś sobie poradzimy. Oj będzie mi ogrodu brakować, ale czy czegoś jeszcze? Niech pomyślę ... i to by chyba było na tyle. A ogród zawsze można zastąpić wypadem nad jezioro :-) a na grilla można wpaść do teściowej.
Nie ma to jak odgłos sąsiadów uprawiających sex za ścianą...
A wracając do mnie. Mąż wraca do zdrowia i nawet się dzisiaj troszeczkę posprzeczaliśmy. Jak zwykle o to samo, papierosy. Już nudne to się robi. Maż jednak nie był mi dłużny i podesłał mi na maila zdjęcie swojej przepuchliny, którą dostał w prezencie od pana doktora.
OSTRZEGAM, jeśli jesz to przestań !!!
A w opisie "przypomina dżem truskawkowy..."
Takie to coś zmarnowało mężowi ponad pół roku życia...

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Po dłuższej przerwie...

Zaczynając pisać tego bloga kilka lat temu, obiecałam sobie, że nie będzie to kolejna z tych rzeczy, za którą się zabrałam i zostawiłam… Tak zawsze było ze wszystkim,  z nauką hiszpańskiego, z jazdą na koniu, ze studiowaniem architektury wnętrz, a nawet lataniem. Tak bo jako tzw., cabin crew też pracowałam.. :) Niestety, tak jak wcześniej, tak i teraz mi nie wyszło. Brakuje mi trochę tego pisania. Z jednej strony przelewanie swoich myśli na ekran jest formą psychoterapii. Z drugiej strony wiem, że czytają to osoby, które znam i nie o wszystkim szczerze mogłabym pisać. Kiedyś ludzie pisali pamiętniki. Dzisiaj wszyscy piszą blogi, o sobie, o dzieciach, o gotowaniu, majsterkowaniu i tak można wymieniać w nieskończoność. Żyjemy w czasach, gdzie wszystko musimy ogłosić na fb, bo bez tego jaki jest sens wyjazdu na wakacje, jeżeli w hotelu akurat nie ma internetu i nie możemy od razu wrzucić zdjęcia z lotniska, hotelu. Zdjęcia tego, co podali nam na kolację i kolorowego drinka, którego z...

Historia pewnego poranka

W ten piątkowy poranek pogoda była wyjątkowo nieprzyjemna. Na dworze dawało się odczuć chłód, a krajobraz skąpany był w białej jak mleko mgle, przez którą ciężko było cokolwiek dojrzeć na odległość dalszą niż trzy metry . Ludzie, którzy musieli opuścić swoje cieple łóżka byli tego dnia wyjątkowo ospali, a wielu z nich cierpiało na ból głowy związany i ogólne rozdrażnienie. Około godziny 8:00  do sklepu na lotnisku niedaleko stolicy zamieszkałej przez królową Elżbietę przyszedł klient. Taki zwykły mieszkaniec Wysp. Pan w średnim wieku, niewyróżniający się urodą ani niczym innym.  I niby nic w tym nadzwyczajnego, gdyż do sklepu  przychodziło wiele osób. Jedni kupowali kawę, inni ciastka, byli również zwolennicy zimnych napoi takich jak cola czy woda mineralna. Obsługa w tym sklepie słynęła ze swej życzliwości, otwartości i chęci pomocy zbłąkanym pasażerom tanich irlandzk...

Po rozwodzie

Dawno mnie tutaj nie było... W zasdzie jestem lekko zaskoczona, że ta strona jest nadal aktywna, chociaż w internecie podobno nic nie ginie.. I tak też jest w przypadku tego bloga. Powinnam zmienić nagłówek, bo w moiom życiu ubyło jednego bohatera.  Tak to już jest, powiedziało sie A i trzeba było powiedzieć B. 1 kwietnia 2014 odbyła się sprawa rozwodowa i po około 30 minutach było po wszystkim. Swoją drogą, lepsza data na rozwód nie mogła nam się trafić. I tak bez żalu, no może z lekkim, każde poszło w swoją stronę... Czy jest lepiej? I tak i nie. Bycie singlem z odzysku ma swoje dobre strony. Niczego nie trzeba. Jak się martwisz to tylko o siebie, znowu możesz być egoistą. Przed nikim nie trzeba się tłumaczyć. Nie masz ochoty sprzątać, nie sprzątasz. Nie masz dla kogo gotować, mniej  czasu tracisz w kuchni. Nie zastanawiasz się co dalej, czy to napewno ten jedyny... Są jednak te gorsze strony. Bo gdy minie czas euforii. Gdy wyżyjesz się na randkach, na ...