Wolne, wolne i po wolnym...Też tak macie, że nie możecie się doczekać wolnego, a potem jak już nadejdą te wolne dni to mijają nie wiadomo kiedy? Ja właśnie doświadczyłam tego nieprzyjemnego uczucia.
Wczorajszy dzień poświeciłam na sprzątanie. Tak to jest człowiek cały tydzień pracuje, a jak nadejdzie wolne to trzeba posprzątać w domu, takie normalne sprawy, kurze, odkurzanie, mopowanie. Do tego zakupy, obiad, no i zastał mnie wieczór. Wieczorkiem zrobiłam na kolację bajgle z żółtym serkiem i sałatą, pychotka. Na jedynce leciał film "Randka w ciemno",no i nie ukrywam, rozmarzyłam się troszeczkę. Przez chwilę nawet zapomniałam gdzie mieszkamy. Większość scen tego filmu była kręcona we Wrocławiu, a ja mam ogromny sentyment do tego miasta, zwłaszcza do Wrocławskiego rynku. Wzięło mi się to z czasów studenckich, ale o tym więcej może kiedyś przy okazji :-)
Dzisiaj trochę zaspaliśmy, wszyscy Tobi też. Ale każdemu się od czasu do czasu należy trochę lenistwa. No a potem, obiad, ciasto, krótka drzemka i jutro znowu trzeba iść do pracy. Ajajaj... Nie lubię, no ale rachunki trzeba z czegoś płacić. Dorosłość jest uciążliwa.
Czasami tęsknię za czasami, gdy weekend oznaczał dla mnie spotkanie ze znajomymi, wyjście do pubu. Teraz weekend to odrobina lenistwa i nadgonienie zaległości w prowadzeniu domu.
Mój mąż chcąc mi trochę ulżyć, zaproponował wczoraj żebyśmy przez rok nie odkurzali... Nie wiem czy przystać na jego propozycję ;-)
Komentarze
Prześlij komentarz