Przejdź do głównej zawartości

Kocie zwyczaje

Mój kot potrafi być strasznie upierdliwy, w całym tego słowa znaczeniu. Wczoraj przeczytałam artykuł, w którym autor opisywał różnice i podobieństwa między kotem i człowiekiem. I to własnie stamtąd dowiedziałam się, że kot ma podobny rodzaj uczuć do człowieka, a znowu pies odczuwa typowo po psiemu. No i jakby się nad tym zastanowić, to jest w tym trochę prawdy. Obserwując zachowanie naszego Tobiasza czasami mam wrażenie, że mam do czynienia z dzieckiem. I tak dla przykładu, wieczorem gdy kładziemy się spać trzeba kota ululac, bez głaskanka nie zaśnie. To już taka nasza tradycja. Maż kładzie sie do łóżka, ja lulam Malego i dopiero gdy ten jest gotowy do spania, wracam do łóżka i daję mężowi caluska na dobranoc. Gdy nasz Tobi udaje się do toalety, nie moze się to odbyć w spokoju, trzeba to wymiałczecć pozostalym członkom rodziny. To już taki rytuał. Nasz kot doskonale potrafi zadbać o siebie i gdy nie ma nic w miseczkach, a akurat najdzie go głód, mialczy i gryzie nas tak długo, aż zrozumiemy o co mu chodzi. Z reszta, coraz lepiej idzie nam rozpoznawanie tych jego kocio-ludzkich sygnałów.  Tobi najbardziej nie lubi, gdy ogladamy telewizję, a to dlatego, że w tym czasie nie poświęcamy mu tyle uwagi ile by sobie życzył. Od razu gdy tylko usiądziemy na sofie, wskakuje za telewizor i gryzie kable, a gdy jego szajba siega zenitu, wyciaga kable od anteny i nie ma ogladania... Na szczęście i na to znaleźliśmy sposób. Mamy takiego 30 centymetrowego kijka, był dłuższy, ale cóż, nic nie trwa wiecznie. Bierzemy tego kijka do ręki i zabawiamy naszego kota. Co ciekawe, on na tego kija moze polowac nawet 2 godziny i wcale mu się nie nudzi. Polecam !!!
O właśnie oznajmił, że idzie do toalety. No to pędzę :-)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Po dłuższej przerwie...

Zaczynając pisać tego bloga kilka lat temu, obiecałam sobie, że nie będzie to kolejna z tych rzeczy, za którą się zabrałam i zostawiłam… Tak zawsze było ze wszystkim,  z nauką hiszpańskiego, z jazdą na koniu, ze studiowaniem architektury wnętrz, a nawet lataniem. Tak bo jako tzw., cabin crew też pracowałam.. :) Niestety, tak jak wcześniej, tak i teraz mi nie wyszło. Brakuje mi trochę tego pisania. Z jednej strony przelewanie swoich myśli na ekran jest formą psychoterapii. Z drugiej strony wiem, że czytają to osoby, które znam i nie o wszystkim szczerze mogłabym pisać. Kiedyś ludzie pisali pamiętniki. Dzisiaj wszyscy piszą blogi, o sobie, o dzieciach, o gotowaniu, majsterkowaniu i tak można wymieniać w nieskończoność. Żyjemy w czasach, gdzie wszystko musimy ogłosić na fb, bo bez tego jaki jest sens wyjazdu na wakacje, jeżeli w hotelu akurat nie ma internetu i nie możemy od razu wrzucić zdjęcia z lotniska, hotelu. Zdjęcia tego, co podali nam na kolację i kolorowego drinka, którego z...

Historia pewnego poranka

W ten piątkowy poranek pogoda była wyjątkowo nieprzyjemna. Na dworze dawało się odczuć chłód, a krajobraz skąpany był w białej jak mleko mgle, przez którą ciężko było cokolwiek dojrzeć na odległość dalszą niż trzy metry . Ludzie, którzy musieli opuścić swoje cieple łóżka byli tego dnia wyjątkowo ospali, a wielu z nich cierpiało na ból głowy związany i ogólne rozdrażnienie. Około godziny 8:00  do sklepu na lotnisku niedaleko stolicy zamieszkałej przez królową Elżbietę przyszedł klient. Taki zwykły mieszkaniec Wysp. Pan w średnim wieku, niewyróżniający się urodą ani niczym innym.  I niby nic w tym nadzwyczajnego, gdyż do sklepu  przychodziło wiele osób. Jedni kupowali kawę, inni ciastka, byli również zwolennicy zimnych napoi takich jak cola czy woda mineralna. Obsługa w tym sklepie słynęła ze swej życzliwości, otwartości i chęci pomocy zbłąkanym pasażerom tanich irlandzk...

Po rozwodzie

Dawno mnie tutaj nie było... W zasdzie jestem lekko zaskoczona, że ta strona jest nadal aktywna, chociaż w internecie podobno nic nie ginie.. I tak też jest w przypadku tego bloga. Powinnam zmienić nagłówek, bo w moiom życiu ubyło jednego bohatera.  Tak to już jest, powiedziało sie A i trzeba było powiedzieć B. 1 kwietnia 2014 odbyła się sprawa rozwodowa i po około 30 minutach było po wszystkim. Swoją drogą, lepsza data na rozwód nie mogła nam się trafić. I tak bez żalu, no może z lekkim, każde poszło w swoją stronę... Czy jest lepiej? I tak i nie. Bycie singlem z odzysku ma swoje dobre strony. Niczego nie trzeba. Jak się martwisz to tylko o siebie, znowu możesz być egoistą. Przed nikim nie trzeba się tłumaczyć. Nie masz ochoty sprzątać, nie sprzątasz. Nie masz dla kogo gotować, mniej  czasu tracisz w kuchni. Nie zastanawiasz się co dalej, czy to napewno ten jedyny... Są jednak te gorsze strony. Bo gdy minie czas euforii. Gdy wyżyjesz się na randkach, na ...