Mój kot to taki mały cyrkowiec. Codziennie coś musi sobie wynaleźć dla zabicia czasu lub zwrócenia naszej uwagi. Dzisiaj nauczył się dwóch rzeczy, bo to mądry kot jest. Tobi bardzo lubi siedzieć na kuchennym blacie i nadzorować wszystko to co się tam dzieje. Mąż mój miał zamiar nalać sobie wody do szklanki. Wyciągnął szklankę z szafki, odkręcił butelkę z wodą i gdy przyszło mu ją nalewać, Tobi podstawił pyszczek i zaczął pić ze strumienia. Taki bystrzak!!! :-)
W zeszłą niedzielę wybraliśmy się z mężem do lasu na mały spacer. Zbrzydły nam te wrocławskie ulice, dlatego postanowiliśmy się wybrać na łono natury. Naszym celem były lasy za Trzebnicą. Powiem krótko, nigdy więcej! Napadło nas stado wygłodniałych komarów i innych owadów, które miały ochotę na łyczek świeżej krwi. Oj szybko uciekaliśmy do samochodu, a okien nie otworzyliśmy do czasu, aż nie oddaliliśmy się na bezpieczną odległość. W poniedziałek naliczyłam na moich nogach czternaście śladów ukąszeń, oto kilka z nich :
Komentarze
Prześlij komentarz